… fałszerze dzieł sztuki
Temu, kto ciekaw, czym różni się replika od reprodukcji lub kopia od oryginału polecić mogę lekcję znajdującą się w ofercie Muzeum Narodowego w Poznaniu, której temat brzmi: „Fałszerze dzieł sztuki”. Temat ten tak bardzo mnie zaintrygował, że postanowiłam zabrać na lekcję muzealną moją klasę. A skoro już znaleźliśmy się w sercu Poznania, grzechem byłoby nie pospacerować po Starym Rynku.
Akurat trafiliśmy na dekorowanie Rynku świątecznymi ozdobami, a przy schodach Ratusza na tle pięknie udekorowanej choinki zrobiłam moim uczniom pamiątkowe zdjęcie. Przechadzka wśród zabytkowych kamienic stała się okazją do wielu opowieści, wśród których wisienkę na torcie stanowił miniwykład pani Moniki Szafirskiej. Nauczycielka plastyki opowiedziała o sztuce i architekturze baroku, bo i miejsce było ku temu odpowiednie – dotarliśmy bowiem do Fary Poznańskiej. Stamtąd bocznym wyjściem przeszliśmy na plac Kolegiacki, gdzie pojawiła się kolejna okazja do zrobienia pamiątkowego zdjęcia przy koziołkach.
Ulica Paderewskiego biegnie na wprost Betlejem Poznańskiego, gdzie króluje gigantyczna karuzela. Niektórzy uczestnicy wycieczki wyrażali głośno żal, że to nie karuzela stała się celem naszego wyjazdu.
Gdy w końcu znaleźliśmy się w Muzeum Narodowym w Alejach Marcinkowskiego, poczekaliśmy chwilę na animatorkę, która po obdzieleniu wszystkich poduszkami, zabrała nas na spacer po muzeum. Uczniowie dowiedzieli się, czym są kopia, oryginał, reprodukcja i replika. Usłyszeliśmy również kilka interesujących historii związanych z kradzieżą obrazów z muzeum, które zwiedzaliśmy. Po wykładzie prowadzonym w różnych częściach gmachu, przyszedł czas na zabawę. Uczniowie podzieleni na grupy wykonywali na czas zadania i zbierali punkty. Nagrodami dla zwycięzców były oceny celujące z plastyki. Samodzielne poruszanie się po muzeum wymagało jednak nie tylko sprytu, ale także ostrożności, o co zadbały panie pilnujące muzealnych eksponatów. Zatem śmiałkowie, którzy próbowali biegać lub ślizgać się po muzealnej podłodze, prędko musieli zmienić swe plany.
Jeśli słowo lekcja pachnie rutyną i nudą, to warto czasem udać się na lekcję gdzie indziej niż do szkoły. Skoro uczymy się przez całe życie, to uczyć możemy się w różnych miejscach. Mam nadzieję, że lekcja odebrana przez moich uczniów 30 listopada zostanie w ich pamięci na długo. A kto wie…? Może nawet zaowocuje miłością do sztuki?
Paulina Grzesiak