18 maja uczniowie klas 2a i 2c wraz ze swymi wychowawczyniami i mamą jednej z uczennic wybrali się do teatru „Scena Wspólna” przy poznańskiej szkole Łejery. Obejrzeli tam spektakl w reżyserii Roberta Jarosza pt. „Szczurzysyn. Jeden akt o nienawiści”.
Nie było to zwykłe przedstawienie. Zrodziło wiele pytań. Niedomówienia okazały się być atutem nie najłatwiejszej w odbiorze sztuki, gdyż młodzież, wracając spacerem przez Cytadelę, głośno myślała i sama odpowiadała sobie na pytania, których ogromna ilość zrodziła się w teatrze.
Dlaczego bohaterowie rzucają jabłkami? Czy wyraz „szczurzysyn” nie powinien być napisany oddzielnie? Czemu służyć ma wykorzystanie w czasie spektaklu kamery? Czy nasze osiedlowe oazy zieleni to rzeczywiście „srawniki”?
Sądzę, że tym, co młodych poruszyło, było także postawione w trakcie spektaklu pytanie: „Czy rodzice wiedzą, co robią ich dzieci?”. Tymczasem w codziennym pośpiechu, trosce o przetrwanie i natłoku problemów zdarza się, że dorosłym umykają sprawy naprawdę ważne. Jest to tym bardziej przejmujące, że dorośli zdają się niekiedy nie zauważać problemów młodzieży.
Nie żałuję, że wybraliśmy się na spektakl. Sam fakt, że coś nas zmusza do myślenia i rodzi pytania, jest już zaletą. Dobrym podsumowaniem tej myśli zdają się być słowa Alberta Einsteina: „Kto nie potrafi pytać, nie potrafi żyć”.
Paulina Grzesiak