Przepadliśmy na trochę, ale kulinarne dokształcanie i eksperymentowanie trwa. W międzyczasie stworzyliśmy: niezwykle zdrową i smaczną przekąskę w postaci mussli batonika – co i kolorami, i smakiem kusił najbardziej wybredne podniebienia, rozpieszczaliśmy się czekoladowymi ciachami, naszych młodszych kolegów podczas drzwi otwartych wciągnęliśmy w pieczenie znamienitej szarlotki (brawo szóstoklasiści – czekamy na Was!) i wreszcie przyszedł czas na porcję egzotyki.
Postanowiliśmy zrobić sushi. Z niewielkim oszustwem – bo zamiast ryby surowej wstawiliśmy wędzonego łososia. Dziwne to były dla nas smaki – imbir marynowany, wasabi z sosem sojowym, glony nori –hmmm…. sporo nowości i choć zdawać by się mogło, że tylko „na próbę” i dla „próby” – a krążki znikały w oka mgnieniu. Dodaliśmy kilka smaków, które z sushi nie są kojarzone – gruszkę i serek chrzanowy 😀 Było smacznie i jak zawsze wesoło.