Małgosiu,
Byliśmy razem przez kilkanaście lat. Osobiście pamiętam Twoje opowieści o pracy w sanatorium i zawsze urzekało mnie, w jaki sposób opowiadałaś o dzieciach. W Twoich słowach było tyle ciepła, spokoju i wiary w młodego człowieka.
Doskonale potwierdziło się to podczas pracy w gimnazjum. To do Ciebie przychodzili uczniowie z różnymi problemami, Tobie powierzali tajemnice.
Nie lubiłaś bezczynności. Chodziłaś z dziećmi tam, gdzie mogły działać. Siadałaś z nimi na dywanie i ruszała zabawa.
Gdy tylko pogoda pozwalała, kierowałaś kroki ku swej wielkiej miłości – działce. Uwielbiałaś pracę w ziemi, wśród roślin. Zawsze towarzyszyły Ci zwierzaki.
Miałaś rozpocząć swą zasłużoną emeryturę właśnie tak – na działce z szaloną psicą. Stało się jednak inaczej –
„Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić…
tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”
– ks. J. Twardowski
Teraz pielisz niebiańskie grządki i z uśmiechem spoglądasz na szkolne dzieciaki. Twa ogromna dobroć i wielkie serce dla ludzi pozostały z nami.
Ostatnie pożegnanie naszej koleżanki Małgosi Śmiechowskiej: poniedziałek 27 czerwca – Msza św. godz. 12.00 kościół pw. Matki Bożej Miłosierdzia (os. Kościuszkowców); pogrzeb po mszy św. na cmentarzu na Gortatowie